sobota, 26 lipca 2014

Se gotuje: pesto z bazylii z łosoiem

Nie żeby ten blog miał się zamienić w blog kulinarny -  swego czasu bardzo lubiłem gotować, na pewien długi okres czasu mi przeszło, ale ostatnio wróciło :)

Postanowiłem zrobić pesto z zielonej bazylii - przepis i składniki są banalne, może poza orzeszkami piniowymi, których nie dostałem nawet we wszechwyproduktowanym realu.

Tutaj jest filmik poglądowy:


Ja użyłem zamiast orzeszków piniowych - prażonych orzeszków ziemnych (ponoć lepiej dodać włoskie - chciałem spróbować z ziemnymi) - ale trzeba uważać z ich ilością - ja dodałem trochę za dużo - pesto wyszło mi gęste i musiałem dolewać oliwy. Także lepiej dodać na początek mniej a potem w trakcie blendowania, dodać następne jak pesto będzie wychodzić za wodniste.

Łosoś to mój pomysł, ale się moim zdaniem smakowo wpasował - do pesto nie dodawałem soli - więc słony łosoś dobrze kontrastował z orzechowo - czosnkowym pesto. Łososia nie potrzeba wiele (gdyby kogoś przerażała cena za wędzonego łososia - ja za porcję na dwa razy w Aldi dałem coś koło 9 zł) bo i tak w głównej mierze zapycha się człowiek makaronem.

Wyszło to tak:



Zamierzam uskuteczniać częściej - bo to proste jest (wręcz głupoodporne skoro ja dałem radę zrobić), szybkie i smaczne. Poza tym spokojnie trzyma się w lodówce przez ok. tydzień. No i można dodawać nie tylko do makaronu ale też jako sos np. do kurczaka, albo kanapek.

I na koniec kawałek co mnie ostatnio zachwycił był - na rano idealnie dodaje energii:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz