sobota, 6 lipca 2013

do czego mogę służyć

Generalnie jest mnie mniej. Nie chodzi, że jest mnie mniej np intelektualnie, albo że doszło do amputacji którejś z części mojego ciała (lub że zmieniłem wyznanie na żydowskie - if you know what i mean ;). To nie to - jest mnie mniej, gdyż masa mojego ciała zmniejszyła się w sposób wyraźnie zauważalny. Poza oczywistymi korzyściami natury wizualnej jak i natury zdrowotnej zmiana taka przyniosła ze sobą także niekorzyść, którą najkrócej można opisać tymi słowami - wszystko na mnie kurwa lata. Precyzując - ubrania, które do tej pory "pasowały" lepiej lub gorzej, teraz są jak polską rząd - nie pasują. O ile jeszcze ubrania natury cywilnej można jakoś przeżyć - ot wyglądam jak zaawansowany doświadczeniem kloszard,  hipsterowy hipster, ewentualnie jak biały brat z Brooklynu - o tyle drelich roboczy zwany popularnie garniturem powinien być do ciała w miarę dopasowany tak, aby przy silniejszych podmuchach wiatru nie rozczapierzał się jak nie przykładając Magda Gessler  na widok tortu czekoladowego. Niestety w moim przypadku garnitury posiadane taką funkcję spełniać przestały. Summa homarów czy jak to się tam mówi, zmuszony byłem nabyć nowy ciuch typu garnitur.

Tutaj także zderzyłem się z tzw. czynnikiem ludzkimi jaki przy kupowaniu garniaka występuję tj. z obsługą sklepu. Przy zakupie obsługa taka może spełniać dwie funkcje - być nieocenioną pomocą - ewentualnie - utruć człowiekowi życie i sprawić, że w ramach zemsty postanowi sobie "Więcej do tego sklepu nie wejdę". Tutaj przykładowe dialogi jakie dzisiaj, po odwiedzeniu sklepów paru, mnie się przytrafiły. Dialogi owe będą w nawiasach opatrzone komentarzami - ja wiem, że co do zasady powinienem przejść nad taką sklepową gadką do porządku dziennego, ale ponieważ złośliwa ze mnie bestia to też  ja akurat nie przejdę :]

Dialog numero uno:

- Wie Pan co, no akurat takiego rozmiaru nie mam. Ma Pan takie wcięcie w tali, że powinien Pan nosić garnitur taliowany - bo Pan ma szerokie barki, ale ja mam  rozmiary, które by na Pana pasowały tylko jakby Pan miał krótsze ręce.
- Mhm. Dziękuje.
(Przytaczając klasyka - Jakby babcia miała chuja to by była dziadkiem. Generalnie wygląda na to, że jestem niedopasowany. i generalnie oddal się. No ja rozumiem, że może nie być mojego rozmiaru, ale naprawdę nie jest mi zupełnie do niczego potrzebna informacja, że jakby moja budowa anatomiczna była zupełnie inna to bym coś kupił. Ja rozumiem, że na potrzeby odwiedzanego sklepu, powinienem rwać włosy z głowy i rozważać  apostazję z racji faktu, że Bóg obdarzył mnie wzrostem większym niż przeciętnym, a katowanie się sportem sprawiło, że mam barki trochę szersze niż zakładał producent garniaków - ale że tak powiem NIC NIE ZROBIĘ.....  Jestem wdzięczny Pani za zaangażowanie - ale informowanie mnie jakie warunki anatomiczne byłbym zmuszony spełnić, aby dokonać zakupu w jej sklepie, jest tylko stratą czasu - i mojego i jej .

Dialog ZWEI

(Gwoli wyjaśnienia - nie wiem z jakiej to przyczyny producenci garniturów wpadli na pomysł szycia ich z połyskliwych materiałów. Nie wiem skąd się ta moda wzięła, ale w każdym razie takich garniturów jest całkiem sporo i właściwie trzeba się trochę napocić, żeby znaleźć przyzwoity i uszyty z czegoś "matowego". Wyjaśnienie niezbędne dla zrozumienia całego dramatyzmu i bólu zawartego w dialogu numer dwa.)

- Wie Pani ale chciałem matowy materiał.
 - No wie Pan, ja nie mam matowych. Ale teraz się nosi z połyskliwych, więc wie Pan - ja mam z połyskliwych. Połyskliwe są modne więc Ja naprawdę polecam zakup. Skoro wszyscy noszą, to wie Pan coś jest na rzeczy - nie ma się co zastanawiać....

(No tak - skoro wszyscy to po się zastanawiać. Pani sprzedawczyni doskonale sprawdzałaby się jako lokalna rzecznik propagandy nazistowskiej, tudzież jako lokalna komunistka - taka co to marzy o wspólnym biegu po łące z wujaszkiem Stalinem - głębokie spojrzenia w oczy, trzymanie się za ręce, wspólne picie wódki ze szklanki i rozmowy o Marksie i Engelsie. Jasne - po co mam mieć swój gust - skoro wszyscy. Jak WSZYSCY to WSZYSCY - przecież zbiór WSZYSCY dotyczy WSZYSTKICH także i mnie. Dawaj kochana ten najbardziej oczojebny, niech bije naokoło mnie poświata zajebistości z mojego nowego połyskliwego garnituru marki "Bądź widoczny na drodze". A co mi tam....będę jak WSZYSCY).

Tutaj jednak okazało się, że wizyta w trzecim ze sklepów okazała się być najbardziej owocna. Zakupiłem garnitur jaki chciałem, w kolorze jaki chciałem, z materiału jaki mi się podoba. Tak więc, roniąc łzę rozczulenia i spoglądając w daleki horyzont, wiem, że mój nowy wspaniały garnitur starczy mi na nadchodzące parę miesięcy (dzięki Ci o pracodawco za nieformalny strój w pracy i konieczność garniturowania się tylko wyjątkowo) - i że następne katusze zakupu czekają mnie najwcześniej pod koniec września - kiedy to kupował będę garnitur zimowo- jesienny :)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz