wtorek, 16 kwietnia 2013

foto szop i nie że zakupy tylko zwierze

Każdy to kiedyś przeżywał. Co więcej, trauma ta powtarza się z pewną (różną) częstotliwością. Otóż, nie stopniując dalej napięcia, tylko waląc prosto z mostu jak Gołota twarzą w pięść Salety - każdy był zmuszony zrobić sobie zdjęcie do dokumentów. Czy to prawo jazdy, czy to dowód osobisty czy to paszport, czy to Karta Młodego Anarchisty lub Karta Członka AA - prędzej czy później ten moment przychodzi, kiedy to  należy się udać do fotografa i utrwalić własną facjatę. Nie wiem jak u Jaśnie Wielmożnych Czytających, ale autor tego tekstu nie ma niestety szczęścia do zdjęć dokumentowych.

Patrząc na moje najwcześniejsze zdjęcia ujrzeć można słodkiego blondynka z niebieskimi oczami. Jednakże blondynek ów, ma ryj tak doskonały, że wygląda jak z planu hodowlanego III Rzeszy. Jakby specjaliści od rasy nordyckiej w hitlerowskich Niemczech co najmniej od paru pokoleń dobierali starannie przodków owego blondynka (tak tak dziadek w Wehrmahcie a prapraprapradziadek naparzał z axa z czarnym krzyżem na plecach w bitwie pod miejscowością na G.) tak aby uzyskać żywą reklamę Hitlerjugend. 

Generalnie powyższe to jeszcze nic. Bycie chodzącym folksdojczem nie było takie złe. Gdyż ponieważ potem nastąpił okres, kiedy to opiekowała się mną babcia, co spowodowało, że blondynka zrobiło się objętościowo więcej (chcesz poncusia? nie chcesz? to masz cztery!!!!). Zdecydowanie więcej. Aby opisać zdjęcia z tamtego okresu, nie potrzeba nawet jakoś specjalnie się wysilać czy też konstruować wyszukanych metafor - ot wystarczająca jest jedna - młodociany Jerzy Urban. 

Na szczęście okres te nie trwał długo i z czerwonego tramwaju wysiadłem na przystanku liceum. Jakoś tak się złożyło, że wzięło i mnie wyciągnęło wzrostowo do góry co spowodowało , że nadmiar masy się rozłożył. Okres liceum to tak naprawdę okres długich włosów i okres po długich włosach.

 Okres długich włosów, był okresem krótkim ale jednocześnie mocno dramatycznym (rodzice ścigający i wysyłający do fryzjera i młody gniewny, który robił wszystko by fryzjera uniknąć i muszę przyznać, że dopiął swego). Z tego dramatycznego okresu jakoś nie zachowały się żadne zdjęcia do dokumentów - chyba ich nawet nie było, bo też poza legitymacją szkolną, jakie to dokumenty są potrzebne 16 latkowi.  

Ciekawszy jest okres po długich włosach. Na zdjęciach z tego okresu widać, że niby już dorosły ale jeszcze nie do końca. Włos bujny (chociaż nieskromnie powiem, że do tej pory przerzedził się tylko lekko) spojrzenie dzikie, jak tylko dzikie może być spojrzenie spłoszonej kapibary, czoło podniesione wysoko, bo też i jeszcze schorzenia żadne od ślęczenia w pozycji siedzącej nad tomiszczami się nie pojawiły. No generalnie widać, że wkracza w dorosłość z impetem niczym samolot w brzozę (tak wiem jestem chujem).

Szalony okres studiów przemilczę. ............

I potem nastąpił moment wydania dyplomu. I zrobiłem sobie też zdjęcie. W Katowicach. W Centrum. Ale nie powiem, które to studio - nie chce odbierać nikomu tej przyjemności. Otóż, muszę powiedzieć, że w moim dyplomie mam NAJGORSZE ZDJĘCIE JAKIE KIEDYKOLWIEK MI ZROBIONO. Gdyby kiedykolwiek nasz kraj wspaniały mieli zaatakować niedouczeni terroryści-samobójcy wyrzuceni z Tamilskich Tygrysów to właśnie, w swoich fałszywych dokumentach, mieliby takie zdjęcie. Gdyby kiedykolwiek Anna Grodzka wstrzyknęła sobie za dużo botoxu to jej zdjęcie byłoby jak moje. Gdyby Zygmunt Chajzer zatruł się oparami proszków do prania to zdjęcie z jego obdukcji byłoby identyczne. Na obronę tego zdjęcia nie mam nic do powiedzenia - było to pewne dno, które musiałem osiągnąć, aby się od niego odbić (tak tak to było któreś dno z kolei ale nie ma co sobie wyliczać). 

I tutaj, na zakończenie, mogę powiedzieć jedno - znalazłem studio fotograficzne w Mysłowicach, które zrobiło ze mnie człowieka. Pani fotograf kazała mi przyjąć na krzesełku pozycję całkowicie niezgodną z powszechnie przyjętymi prawami fizyki.  Doprowadziła również na skraj wytrzymałości odcinek szyjny mojego kręgosłupa, każąc mi wygiąć brodę w kierunku zupełnie niezgodnym z resztą położenia mojej głowy -ale efekt.....efekt był dobry :D Żadnych jednorożców srających tęczą, żadnych troskliwych misiów naparzających efektami świetlnymi z brzuszków - ot przyzwoite zdjęcie. Tyle i aż tyle :)

Na zakończenie piosenka zupełnie nie związana z tekstem, ale co tam - ja ją lubię :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz