czwartek, 3 października 2013

pierwszy październikowy

Jest jak przeziębienie, jak podwyżka akcyzy na alkohol (smutek duszę ma rozrywa), jak brak przelewu pensji dziesiątego, jak brak ulubionego rodzaju bułek w piekarni (mimo, że zawsze były) - nikt się go nie spodziewa. Dzisiaj rano, po wyjściu z bloku, oczom moim pięknym, niebieskim, jak jeziora głębokim (jak się sam nie pochwalę to mnie nikt nie pochwali) ukazał się widok, który uświadomił, że to już ta pora roku kiedy "pizga złem", "naparza apokalipsą", "wieje cierpieniem". Otóż - szyby samochodów okolicznych pokryte były SZRONEM. Widok ten, pozwolił zapalić się w moim umęczonym umyśle,  tym nielicznym zwojom mózgowym, które zdążyły się obudzić (wiadomo "poranek to zło") i doprowadził do jedynego słusznego wnioskowania skutkowo-przyczynowego - BĘDĘ KURWA SKROBAŁ SZYBY BO SZRON. Na twarzach okolicznych zobaczyłem również, podobny do mojego (tzn swojego nie widziałem, bo lustra przy sobie nie miałem, ale zapewne taki był), wyraz radości graniczącej wręcz z ekstazą, że wreszcie będzie można sobie poskrobać szyby. 

Umęczony zatem całą sytuacją ruszyłem szukać w bagażniku wyrobu chińskiego w postaci drapaczki w kolorze pięknym - jasno-zgnito-zielonym, który to kolor jednoznacznie na myśl przywodzi kolor szynki za długo (w pewnym momencie, po wykształceniu przez nią własnej inteligencji, także wbrew jej woli) w lodówce przetrzymywanej. 

Szybę oskrobałem, ze świadomością, że teraz coraz częściej proceder ten uskuteczniał będę. I że będzie to proceder bezsensowną stratą czasu będący. I uświadomiło mi to również, że zima idzie - a okres ciepła bezpowrotnie skończył się..... i że ciepło będzie najpewniej za miesięcy dopiero siedem. Heh - przynajmniej dużych pająków u nas nie ma, a jakby było ciepło to pewnie tarantule by sobie to tu to tam biegały (wiem mało to pocieszające, ale zawsze coś:D).

A poniżej piosnka, dobra na rozruszanie z teledyskiem zabawnym - była kiedyś taka piosenka dyskotekowa Call on Me i tam też, w teledysku, takie dziewoje zgrabne tańczyły-ćwiczyły. Tylko, że tam nie było pentagramu i panów przebranych za czcicieli szatana - co moim skromnym zdaniem, w połączeniu z układem choreograficznym, który wespół z kobietami wykonują- daje efekt niezwykle komiczny. (piosnka w odbiorze jest przyjemna, także bez strachu z tymi czcicielami :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz