sobota, 5 października 2013

cóż by innego w sobotni poranek

Poranek nastał dzisiaj dla mnie ok. godziny 13. Nie będę ukrywał, że w dniu wczorajszym dałem upust potrzebie tzw. resetu. Mało to intelektualne, mało to rozwijające, ale wiadomo, że nieraz człowiek musi się po prostu "urżnąć". Zdarza się to każdemu - oby tylko w granicach rozsądku. Jak to mówią in vino veritas - bo budząc się na kacu, dochodzimy do wniosku, że część naszych problemów jest wyolbrzymiona a część w ogóle problemem nie jest - tylko jakąś tam normalną częścią żywota, przez którą nie pierwsi przechodzimy. Wnioski takie, pomimo bolącej głowy i ogólnego samopoczucia na zasadzie "dlaczego ja", pozwalają na chwilę wytchnienia.

 Ale ja nie o tym. Ponieważ dzisiaj weny brak na posta dłuższego, będzie post krótszy, ale nie mniej, mam nadzieję ciekawy. Bo też i wpadłem na pomysł

Oto mój subiektywny wybór pięciu piosenek "na kaca" z krótkim uzasadnieniem dlaczego - kiedyś już coś takiego robiłem - ale zrobię po raz drugi :):

5. Hurts - Wonderful life - wybór może wydawać się zaskakujący, bo piosenka z takim tytułem z pewnością nie pasuje do samopoczucia na kacu - agonia i horror odczuwane na kacu nie mają nic wspólnego ze wspaniałym życiem. Jednakże, przynajmniej ja, na kacu i tak nie bardzo wsłuchuję się w tekst - a BITY w tym kawałku działają na mnie jakoś tak uspokajająco. No i powtarzane w refrenie "nie poddawaj się" działa jakoś tak mobilizująco jak człowiek dogorywa.


4. The Cure - Pictures of you - kawałek dla ludzi, którzy cierpią na kaca w typie "gdzie byłem, z kim byłem" lub inaczej dla tych, co się im film urwał :) i gdzieś tam w głowie przebijają się obrazy wieczoru minionego. Ze zdziwieniem stwierdzamy, że nasz wieczór nie skończył się w jednej knajpie (w tej w której "zaczynaliśmy")  a rejestr smsów i rozmów pozwala sądzić, że powiedzieliśmy wielu osobom wiele rzeczy za które jeszcze długie miesiące będziemy się czerwienić. Z drugiej strony - kto tak nie miał niech pierwszy rzuci kamień :P

3. Coldplay - Paradise - (czy tylko ja w tej piosence słyszę w refrenie parrot dies ?!?!?!?!) tutaj wszelki komentarz zbędny ;)

2. Black Sabbath - Planet caravan - coś z klasyki. Ja wiem, że grupa Ozzyego kojarzy się głównie z szarpaniem drutów, ale mieli też oni parę piosenek spokojnych wielce (bo wiadomo, że najlepsze ballady piszą rockowcy :)) ta jest bardzo bardzo spokojna, żeby użyć nawet bardziej takiego skomplikowanego słownictwa - ma taki oniryczny klimat. I bardzo bardzo nadaje się, na momenty kiedy cała rzeczywistość boli i chcemy, żeby przestała.

1. i na koniec, coś czego nie mogło zabraknąć w zestawieniu - piosenka tak doskonale nadająca się na kaca i poniekąd nawet o kacu mówiąca :D 


Życzę Wam dobrej nocy i idę odespać :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz