sobota, 30 marca 2013

przegląd numero two

Parafrazując na wstępie Kazimierza S. (jedynego barda naszego kraju pięknego, który nie sprzedał się telewizji, a wolność artystyczną wywalczył zrujnowaną wątrobą) - jest 3 w nocy, piszę przez chwilę to co mi się we łbie ułożyło z tego tygodnia, który to tydzień był tygodniem niespokojnym i raczej takim agresywnym bardziej niż spolegliwym i wyważonym:

5. Rosja opieprza Cypr za to że chcą pociągnąć pieniądze z lokat - misiu numer dwa w u naszego sąsiada wschodniego co nam wymordował połowę inteligncji, wziął był się i obraził, że jak to tak można wziąć i chcieć zabrać. Jest to o tyle zabawne, że posługując się zasadami w miarę logicznego myślenia tudzież zasadami zdrowego rozsądku - jakakolwiek głowa państwa raczej cieszyła by się, że obywatele tego państwa uciekający do raju podatkowego dostają po zadzie. Np. taki Rostowski pewnie cieszyłby się tak bardzo, że klaskałby uszami ze szczęścia, jednocześnie założyłby swój służbowy różowy strój primabaleriny i ulubiony diamentowy diadem, w ręce dzierżyłby amarantową różdżkę z podobizną Donalda w gronostajach. Dodatkowo kazałby sobie sprawić dwukołowy rydwan w kolorze havana blue, który zaprzężony byłby w pandy kupione w ramach jakiegoś funduszu celowego. I tymże rydwanem powożonym przez nigra (tudzież afroamerykanina) odzianego w gepardzią skórę, kazałby się obwozić dookoła sejmu intonując Gloria Victis (tak jestem zupełnie trzeźwy, tak brałem dzisiaj leki). Ale nie w Rosji ..... po raz kolejny okazuje się, że Rosja to  nie kraj, ale Rosja to stan umysłu :) (zresztą jak można mieć dwóch pisarzy o nazwisku Tołstoj :P)

4. Korea Płn chce zaatakować JU ES EJ - to już jest coś co wogóle zabiło mnie na amen. Kiedyś krążył taki dowciap, że naszą gospodarkę najlepiej byłoby ratować poprzez wypowiedzenie wojny USA i natychmiastową kapitulację z żądaniem przyłączenia i stania się 52 stanem (no 51 jeżeli nie uznajemy Dystryktu Kolumbii za stan - ale to mały pikuś jak zwykł mawiać Adam Mickiewicz na widok Krymu albo Henryk Sienkiewicz na widok 8 ryz papieru tudzież Eliza Orzeszkowa na widok pigułek nasennych). No w każdym razie sam pomysł (wymyślony oczywiście na potrzeby wewnętrznej propagandy) jest całkowicie absurdalny. Ulubiony psychol Kim, gdyby tylko faktycznie chciał  "zaatakować" Wielkiego Szatana zapewne skończyłby z kulą w potylicy, umieszczoną w tymże szanownym organie  przez najbliżej stojącego generała - przecież  i tak wszystkim zależy na utrzymaniu status quo i życiu w dobrobycie. Tak czy siak pomysł jest sam w sobie totalnie odjechany i dlatego pierwszemu obywatelowi Korei przyznaję w dniu dzisiejszym 9 i pół ziarenka ryżu na 10 możliwych. Tą polówkę zostawiam na wypadek, gdyby chciał wygrać z polską reprezentacją w piłkę nożną :P

3. "Oczywiście wódkę piliśmy do utraty przytomności. Co by nie mówić, ta praca nie należała do lekkich. Tak bardzo byliśmy czasem zmęczeni, że ledwo staliśmy na nogach. A myliśmy się wodą kolońską. Do pasa. Inaczej nie dało się pozbyć zapachu krwi i prochu. Nawet psy na nasz widok uciekały i jeśli szczekały to z daleka" - Nikita Pietrow "Psy Stalina" - cytat to wypowiedź jednego z rosyjskich katów (tudzież radzieckich w zależności od przyjętej nomenklatury - ale z nomenklaturą jak z dupą każdy ma swoją), którzy w czasach Stalinowskiego terroru zajmowali się egzekucjami. Wypowiedź tak absurdalna, że aż prosząca się o jaką makabreskę w stylu:
- Iwan Ty już w domu? Co tak wcześnie?
- A Nadieżdo wczoraj trochę zostałem po godzinach to wyrobiłem plan dzisiaj wcześniej. Zresztą też i naboi na składzie brakło - ciągłe braki w tych fabrykach....pracować się normalnie nie da...
- A mleko kupiłeś jak prosiłam ?
- A pewnie zostawiłem w sieni.
- No zobacz! znowu cała koszula zachlapana - i jak ja to wypiorę?!?!? - wiesz przecież jak to szybko zasycha!!!! mógłbyś trochę uważać!! potem trę trę i tylko materiał niszczę.....
- Ale Nadieżdo kiedy to oni się tak wiercą, wogóle się nie da pracować. Jeszcze nasi to pokorni, ale Ci z zachodu to ciągle im się wydaje, że coś zmienią jak się będą wiercić. Ciężko nad tym zapanować......
- No dobrze już Iwan, ja to wypiorę a Ty idź tam zjedz bo świeże śledzie kupiłam ..... a potem by trzeba bratki przesadzić i trochę jabłek oberwać"

2. Wielkanoc - no cóż niby to najważniejsze święta w religiach chrześcijańskich, natomiast całkowicie niemedialne i niesprzedawalne jak konkurent z końca roku. Również tylko jeden dodatkowy dzień wolny wpływa deprymująco i poniżająca na całokształt święta - tutaj proponowałbym jakiegoś konkretnego bohatera, którego dobrze by się dało zamieścić tu i ówdzie - może jakaś krzyżówka zająca z kurczakiem tzn Zajczak (chociaż to brzmi bardziej jak nazwisko agenta NKWD z zaawansowaną rzeżączką). No w każdym razie kolo od krzyża nie wydaje się być najlepszym symbolem bo też i propagował ubóstwo i wstrzemięźliwość - zresztą nie wiem - idem po boczuś i zobaczyć co by tam można ciekawego kupić......a niech kolesie od reklamy mnie zaskoczą :D

1. Wygraliśmy z San Marino - gdybym interesował się piłką nożną to pewnie byłbym wstanie jakoś wybrnąć z tego tematu, napisać coś budującego i wogóle takiego super - ale się nie znam i mnie to nie interesuje. Ta wygrana była tak jakby dorosły na ulicy skopał pięciolatka krzycząc na głos "No zobacz kto jest lepszy frajerze"

Tym samym kończę, życząc czytelnikom zdrowych i radosnych oraz wstawiając parafrazowany z początku kawałek Kultu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz