Nie bardzo wiem co napisać - i wcale nie dlatego, że (jak co poniedziałek) darowałem pół mózgu na cele badań medycznych w zakresie zwyrodnień.
Pogoda jakaś jest - wiadomo wina Tuska/PiSu (zależnie czy pobierasz 500 plus czy nie), aczkolwiek śnieg jeszcze nie spadł. W tym roku nie stałem się członkiem ogólnopolskiego stowarzyszenia o nazwie "Muszę zmienić na zimówki", którego członkowie spotykają się w warsztatach oferujących zmianę opon - a to dlatego, że opony zmieniłem w październiku. W warsztacie była pustka jak w Biedronce po dostawie "Świeżaków" - nawet "główny dzierżyciel klucza do opon" ucieszył się na mój widok, podobnie jak jego płuca, bo moja obecność oznaczała, że być może nie wypali w dniu dzisiejszym 4 pełnych paczek fajek - bo przez 20 min popracuje, a to zburzy misternie rozłożony "Onkologiczny Plan Palacza" - w skrócie OPP (nie mylić z organizacją pożytku publicznego).
Z drugiej strony będzie mi w tym roku brakować możliwości zagadywania do nieznajomych: "Pan ostatni do zmiany?", "Nie wie Pan, czy jeszcze ktoś jest przed nami?", "Można do zmiany?", "Za ile zmieniają". Jak i odpowiedzi na pytania pełne egzystencjalnej głębi: "Wyważamy?", "Ma pan na felgach?", "Dopompować?".
Właśnie wyglądam za okno i widzę jak pada śnieg. W oddali słychać nawoływania się spłoszonych kierowców na letnich oponach - aby watahami uderzyć we właściwie miejsce. Stoję zatem samotny na tych moich zimówkach - znowu, jak jakiś socjopata, nie będę należał do stada. Trudno - świeżaków też nie zbieram... i lubię szpinak...
Post sponsorował Krajowy Urząd Pomocy Analfabetom w skrócie K.U.P.A. (hahaha użył słowa kupa w poście).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz