czwartek, 8 maja 2014

gromne świata przeistoczenia czyli czas nie zwalnia

Właśnie siedzę i jem kiwi. Jest to bardzo dobre kiwi. Co prawda nie tak dobre jak kawał wołowiny stekiem zwany, usmażony medium rare z masłem czosnkowym i pieczonymi ziemniakami (właśnie dostałem ślinotoku) - czyli ubóstwiany przez każdego samca zestaw tłuszcz i węglowodany - witaminy to co najwyżej witamina C w piwie. No ale wróćmy do kiwi. Więc jem kiwi. I jest to dobre kiwi - jest słodkie, soczyste. Jest takie, ponieważ zamiast zjeść je od razu po zakupie, pozwoliłem mu nieco czasu spędzić w lodówce, żeby dojrzało. Niestety... z ludźmi tak nie jest. Ludzie zamykani w lodówce nie zyskują na wartości. Nie stają się lepszymi ludźmi. Nie nabierają cech godnych naśladowania. Oj nie... ludzie zamykani w lodówkach starają się z nich wyjść, kopiąc w drzwi - po czym, nie wypuszczeni, umierają z braku tlenu. Jest to smutne.

Ale do czego zmierzam...

Otóż ze smutkiem ostatnio zauważyłem, że upływ czasu - który jest przedstawiany w szeroko pojmowanych mądrościach życiowych jako panaceum na różne ludzkie przywary i zdarzenia z zasady nie miłe, otóż wcale takim panaceum nie jest. Głupi ludzie pozostają głupi, próżni pozostają próżni. Tematy nie zamknięte definitywnie wracają jak bumerang - zwykle z jakimiś dodatkowymi atrakcjami.

Sam czas w sobie ma jedynie tą cechę, że płynie i coraz bardziej przybliża nas, do z góry przegranego sparingu z ponurym żniwiarzem. (skecz Monty Pythona z tymże jest doskonały).

W każdym razie - czas sam z siebie nic nie zmienia. Niestety, ten kto był imprezowiczem - imprezowiczem zostanie, ten kto był głupi - głupim zostanie. Oczekiwanie, że bez włożenia ogromu pracy z dodatkiem szczęścia, coś się z biegiem czasu zmieni jest, nie bójmy się tego słowa, kretynizmem. 

Żadne tam: "Czas leczy rany", żadne "Czas wszystko zmienia" - trzeba, Drodzy Państwo, napierdalać, że pot z dupy leci - żeby coś zmienić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz