Postanowiłem zrobić pesto z zielonej bazylii - przepis i składniki są banalne, może poza orzeszkami piniowymi, których nie dostałem nawet we wszechwyproduktowanym realu.
Tutaj jest filmik poglądowy:
Ja użyłem zamiast orzeszków piniowych - prażonych orzeszków ziemnych (ponoć lepiej dodać włoskie - chciałem spróbować z ziemnymi) - ale trzeba uważać z ich ilością - ja dodałem trochę za dużo - pesto wyszło mi gęste i musiałem dolewać oliwy. Także lepiej dodać na początek mniej a potem w trakcie blendowania, dodać następne jak pesto będzie wychodzić za wodniste.
Łosoś to mój pomysł, ale się moim zdaniem smakowo wpasował - do pesto nie dodawałem soli - więc słony łosoś dobrze kontrastował z orzechowo - czosnkowym pesto. Łososia nie potrzeba wiele (gdyby kogoś przerażała cena za wędzonego łososia - ja za porcję na dwa razy w Aldi dałem coś koło 9 zł) bo i tak w głównej mierze zapycha się człowiek makaronem.
Wyszło to tak:
Zamierzam uskuteczniać częściej - bo to proste jest (wręcz głupoodporne skoro ja dałem radę zrobić), szybkie i smaczne. Poza tym spokojnie trzyma się w lodówce przez ok. tydzień. No i można dodawać nie tylko do makaronu ale też jako sos np. do kurczaka, albo kanapek.
I na koniec kawałek co mnie ostatnio zachwycił był - na rano idealnie dodaje energii:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz